wtorek, 21 marca 2017

"Tempête"

L'orage s'ammoncèle et pèse sur la dune Dont le flanc sablonneux se dresse comme un mur. Par instants, le soleil y darde un faisceau dur De rayons plus blafards qu'un blême éclat de lune. Les éclairs redoublés tonnent dans l'ombre brune. Le pêcheur lutte et cherche en vain un abri sûr. Bondissant en fureur par l'océan obscur, L'âpre rafale hurle et harcèle la hune. Les femmes, sur le port, dans le tourbillon noir, Gémissent, implorant une lueur d'espoir... Et la tempête tord le haillon qui les couvre. Tout s'effondre, chaos, gouffre torrentiel ! Sur le croulant déluge, alors, voici que s'ouvre En sa courbe irisée un splendide arc-en-ciel Pali się burza i waży na wydmie Czyj piaszczysta strona stoi za ścianą. Czasem Słońce wiązki znad dużej Darde Rejonów, z ponad bladego księżyca blasku. Sobowtór grzmotu pioruna w brązowym cieniu. Rybak walczy i nie szuka w próżnej bezpiecznego schronienia. Furia skacząca w ciemnym oceanie, Przed skowytem rozerwanie i nękanie toastu. Kobiety, w porcie w ciemności wir, Jęczą, błagając promyk nadziei czerwca ... I wygina, szturmuje raj który pokrywa. Wszystko się wali, chaos, ulewną przepaścią! Na rozpadającej się powodzi, więc o to się otwiera W jego wspaniałym łuku tęczy, nie tęczy nieba. Jules BRETON (1827-1906) "Tempête"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz